Poszliśmy do mnie do pokoju.
- Ładnie tu.- powiedział z tym pięknym uśmiechem.
- Dzięki.- odwzajemniałam gest i usiadłam na łóżku.
- Wiesz, że nie mieszkamy daleko?
- W sensie?
- Patrz.- pokazał mi na dom z naprzeciwka.- Ja mieszkam tam.
- Będę częstym gościem.- zaśmiałam się.
- Mi tam pasuje.- położył się obok mnie i patrzyliśmy w sufit.- Masz chłopaka?- wyskoczył tak z nienacka.
- Nie. Zerwaliśmy w Polsce.
- Przykro mi.
- A mi nie. Nawet go nie kochałam. Zresztą nigdy nie byłam zakochana. A ty?
- Co ja? Nie mam dziewczyny.
- Byłeś zakochany?
- Jeszcze nie.- uśmiechnął się pod nosem.- Co jutro robisz?
- Nic, a co?
- Może wpadniesz do mnie? Będzie mój przyjaciel i moja kuzynka.
- Z chęcią, ale nie będę przeszkadzała?
- Oczywiście, że nie.- uśmiechnął się.
- To wpadnę.
- O 16 jak coś.- usiadłam i podkurczyłam nogi pod brodę.
- Coś się stało?- zapytał siadając obok mnie.
- Nie tylko, że przypomniało mi się, że jutro ja i mój chłopak mielibyśmy rocznicę.- nie wiem czemu, ale tak nagle mi się przypomniało. Na samo wspomnienie po policzku spłynęła samotna łza. On to zauważył bo otarł ją i mocno mnie przytulił.
- Dzięki, ale nie wiem po co to robisz.- powiedziałam cicho.
- Bo nie masz przyjaciół tutaj po za mną.- uśmiechnął się.
- Chcesz się ze mną zaprzyjaźnić?- spytałam.
- Jasne.- uśmiechnął się tak słodko.
- Dzięki.- wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
- Wiesz powiem ci, że miło się do ciebie przytula.-wyznał po cichu.
- Dzięki do ciebie też.
Gadaliśmy tak z dobre trzy godziny. Zaprzyjaźniliśmy się. Gadamy tak jakbyśmy znali się co najmniej dziesięć lat, a nie jakieś pięć czy cztery godziny. Jak poszli poszłam zjeść kolację.
- I jak ci się spodobała sąsiadka i Austin?
- Fajni.- na samą wzmiankę o chłopaku uśmiechnęłam się pod nosem.
- No widzę, te uśmieszki.
- Mamo! Skończ. A właśnie idę jutro do niego.
- Patrzcie, patrzcie jak ją wzięło.- zaśmiała się.
- Nie wiem o co chodzi.- zarumieniłam się. Zrobiłam sobie kanapki i herbatę i poszłam do siebie. Nie powiem, Austin jest przystojny, zabawny, utalentowany i miły. Taki wyjątkowy jak dla mnie. Szkoda, że pojutrze szkoło i nie będę mogła się z nim tak widywać, ale to nie zmieni faktu i będę się z nim widywać. Nie wiem czemu, ale coś mnie do niego ciągnie.
Po zjedzeniu poszłam się umyć i zachciało mi się spać. Wcześniej dostałam od niego sms'a: śpij dobrze ;* Austin.
Zaśmiałam się i odpisałam: teraz to na bank ;*
I zasnęłam.
Wstałam o 12 i poszłam na dół. Na stole była karteczka, że mama jest w pracy. Na obiad miałam ochotę na pizzę. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Austin'a: masz ochotę na pizze? xd
Na odpowiedź długo nie musiałam czekać: czytasz mi w myślach xd
Także w szybkim tempie napisałam: to ja zamawiam i za godzinę u mnie.
spoko :D
Schowałam telefon i poszłam się ogarnąć. Umyłam się i nałożyłam delikatny makijaż. Postanowiłam, że od razu założę coś w czym będę mogła iść do niego. Po długich namysłach założyłam TO. Spryskałam się swoimi perfumami i zadzwonił dostawca. Kiedy zeszłam otworzyć moim oczom ukazał się Austin z pudełkiem pizzy.
- Hej.- powiedział i dał mi buziaka w policzek.
- Hej.- zdziwiłam się na ten gest, ale spodobał mi się.
od autorki: może być? urywam bo nie chcę za dużo :>